poniedziałek, 30 czerwca 2014

Książka a film, czyli ,,Gwiazd naszych wina''


Witam, witam! Tak jak obiecałam przychodzę w pewnym sensie z formą recenzji. Jak wiecie (lub nie :)) przeczytałam książkę ,,Gwiazd naszych wina'', następnie udałam się do kina na ekranizację tego bestsellera. To co? Zaczynamy!

KSIĄŻKA
Od samego początku wciągająca historia. Jedna z nielicznych książek, którą czytałam dosłownie wszędzie. Wyjaśnia wiele niezrozumiałych sytuacji w filmie. Przedstawia myśli oraz ogromne znaczenie poszczególnych słów. Sytuacje ukazane przez film stają się o wiele jaśniejsze i bardziej się do nich przywiązujemy.

FILM
Jestem bardzo mile zaskoczona. Niezmiernie bałam się, że będzie ogromnie odbiegać od pisemnej formy, jednak nie zawiodłam się. Film z humorem, wzruszający. Nie ma to jak płakać równocześnie z innymi na sali, i to pociąganie kataru noskami :) Ogólnie trochę mi brakowało. Głównie odczułam brak myśli głównej bohaterki, gdyż wyjaśniały one, co się dzieje w jej głowie w przedstawianych scenach. Ale co w książce to w książce.

PODSUMOWANIE
Polecam obie formy. Pewnie nie raz wrócę do obu! Jeśli chodzi o to, która lepsza to z pewnością książka. Jednak moim zdaniem filmu nie można nie obejrzeć! Ale uprzednio radzę przeczytać książkę.

PS teraz jednak wiem dlaczego z recenzji dostawałam słabsze oceny. Nie jest tak jak być powinno, jednak mam nadzieję, że się odnaleźliście ;)


niedziela, 29 czerwca 2014

Gwiazd naszych wina

Hejooooo! :) W czwartek odbyło się zakończenie roku szkolnego, a już jutro zaczynają się te prawdziwe wakacje. Te, na które wszyscy czekali z utęsknieniem. Jestem bardzo podekscytowana między innymi z tego względu, iż weekend rozpoczął się bardzo dobrze i zapowiada się świetnie.
Zaczynając od początku muszę się pochwalić świadectwem z paskiem (średnia powyżej 5). Jestem bardzo zadowolona, bo wiem jak ciężko w roku szkolnym było zasypiać o 2, nadal martwiąc się, że do szkoły nie wszystko zostało zrobione. Ogólnie na koniec roku dostaliśmy również płyty z półgodzinnym filmem podsumowującym nasze wspólnie spędzone 3 lata, czyli zdjęcia, filmy oraz wypowiedzi nauczycieli. Moim zdaniem wyszło genialnie! 


Przy otrzymywaniu świadectwa z wyróżnieniem dostawaliśmy książki, które uprzednio wybieraliśmy. Otrzymałam ,,Gwiazd naszych wina''. Dzisiaj skończyłam ją czytać i muszę przyznać, że.. ŁO. Jestem nią strasznie zafascynowana. Dziewczyna w moim wieku, chłopak niewiele starszy obdarzają siebie nawzajem tak ogromną miłością, mimo przeciwności jakie gwiazdy nałożyły na ich życia. Miłość, która w naszym XXI wieku jest wręcz nieprawdopodobna (oczywiście mówię tu o młodzieży). Książka tak mnie poruszyła, iż jutro wybieram się do kina na film. Więc jutro postaram się napisać, by porównać obie formy. 



niedziela, 22 czerwca 2014

a jaki jest twój sposób?

Hej kochani! Wakacje zbliżają się do nas wielkimi krokami, a wraz z nimi myśli dotyczące tego, co będziemy robić. Oczywiście nie zabraknie tych nudnych dni, podczas których będziemy albo wylegiwać się w łóżku albo przełączać kanały w telewizji, leżąc na kanapie, wcinając jakiegoś pączka. Dlatego dziś przychodzę do was ze sposobami na spędzanie wolnego czasu! Gotowi?

Książki to niezaprzeczalny pożeracz czasu! Ale to jest właśnie zaletą. Wciągacie się w każdą stronę, w każdy wers, myślicie co będzie dalej. Cokolwiek byście nie robili, jeśli traficie na dobrą książkę, cały czas myślicie o tym, by tylko przeczytać następne strony. Książki zdecydowanie na tak!

 ♥ Wakacje to świetny moment, by zadbać o to na co w ciągu roku przeważnie nie ma się zbytnio czasu. Jakieś delikatne kolory albo wcale- takie wymogi. Teraz natomiast możemy zaszaleć i pomalować paznokcie na najbardziej mocne kolory jakie znamy! Można również się pobawić i stworzyć jakieś dotąd nieznane wzory. Do dzieła!


 ♥ Masz jakieś pasje, zainteresowania, hobby? To idealny moment, by się rozwijać! Nie marnuj czasu, tylko zacznij robić to co kochasz!


 ♥ Chciałaś zawsze poznać jakiś nowy język? Nie czekaj! Łap słownik, rozmówki albo poszukaj w internecie jakiś świetnych stron, na których można podszkolić swój język lub poznać go od podstaw!

 ♥ Kiedy jest bardzo upalnie albo wręcz przeciwnie- deszczowo, uwielbiam włączyć sobie wesołą muzykę, która dodaje powera. Mam wtedy tyle siły i energii, że mogłabym góry przenosić! Tylko pamiętaj, by dać na fulla! ;)

 ♥ Świetny moment, by przejrzeć jakieś stare zdjęcia z dzieciństwa, powspominać stare czasy albo odszukać jakieś stare niespodzianki, zaproszenia, kartki. Uśmiech :)

 ♥ To chyba jeden z bardziej kreatywnych sposobów spędzania wolnego czasu. Mimo, iż czasy dzieciństwa odeszły, cały czas drzemie we mnie ukryte dziecko (hahaha). Mam szafkę w biurku, w której trzymam jakieś gry planszowe, puzzle itp. Przyznam, że uwielbiam do niej zaglądać.

* B jak BLOG *

Porządki, czyli coś czego większość z nas bardzo nie lubi. Ale w końcu trzeba kiedyś odświeżyć lub zagospodarować przestrzeń w naszych szafach ;)

 ♥ Ozdoby, czyli coś czego jestem ogromną miłośniczką. Ozdabiamy, ozdabiamy, ozdabiamy!

 ♥ Nigdy nie mamy czasu, by znaleźć odpowiednią fryzurę dla siebie. Czas poeksperymentować. Może odkryjemy najpiękniejszą, a zarazem najwygodniejszą fryzurę świata dla każdej dziewczyny? ;) 


O tak! To również dobry moment, by stworzyć swój własny look.

 ♥ Skoro można eksperymentować przy fryzurze, to czemu nie zatrzymamy się również przy kolorze włosów?
 
Można również wybrać się do drogerii i poszukać jakiś nieziemskich zapachów. 

Podczas deszczowych wieczorów uwielbiam zapalić sobie świeczki zapachowe. Ich woń wypełniająca cały pokój oraz spokojna muzyka... coś co lubię.

Można poszukać jakiś fajnych atrakcji organizowanych w naszym mieście. Kto powiedział, że trzeba iść ze znajomymi? :)

 ♥ Na koniec dnia możemy obejrzeć jakiś dobry film. Potem położyć się do łóżka i.. rozmarzyć? 

Może znacie jeszcze jakieś fajne sposoby na spędzania tych nudnych wakacyjnych dni?

sobota, 14 czerwca 2014

dzień dobry!

Czeeeeść Wam wszystkim! :) Długo mnie tu nie było, ale zauważyłam, że posty pojawiają się średnio raz na dwa tygodnie - w dodatku regularnie. A regularność to klucz. Jednak jest to irytująca dwutygodniowa regularność, którą postanawiam zmienić. Jeden post co najmniej raz w tygodniu. I tego mam nadzieję będziecie mogli się spodziewać. W końcu zbliżają się wakacje to tym bardziej. Chciałabym jeszcze nadmienić parę słów o blogu. Otóż ostatnio myślałam o tym wszystkim- o blogu, systematyczności w pisaniu postów i stwierdziłam, że trochę się w tym wszystkim pogubiłam. Kiedy miałam swojego starego bloga, potrafiłam dodawać posty nawet kilka razy w tygodniu. Nie miałam wtedy mojego wymarzonego aparatu, cykałam foty wszystkiemu i czerpałam z tego radość. Odkąd dostałam aparat i mam tego bloga nie potrafię już czerpać z tego radości. Zaczęłam wymagać bardziej od aparatu niżeli od siebie. Chciałabym, żeby mój blog był znacznie lepszy, ale zapomniałam o jednym. Bo w sumie czym jest blog? Wątpię, żeby wszyscy potrafili jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dla mnie jest to rodzaj pamiętnika. I o tym zapomniałam. Powinnam dzielić się tutaj moimi przemyśleniami, marzeniami, pasją, hobby, codziennymi zajęciami, gafami ;) Zapomniałam o tym. Uświadomiłam sobie to kiedy rozmawiałam z koleżanką na temat pamiętników. Stwierdziłyśmy obie, że chciałybyśmy prowadzić pamiętniki, drukować i wklejać do niego różne zdjęcia z naszego codziennego życia. I wtedy coś mnie tknęło. Wtedy uświadomiłam sobie, że po co mam zakładać pamiętnik skoro właśnie teraz w nim piszę. Tak, to jest mój pamiętnik. 

Chciałabym teraz opowiedzieć trochę co się u mnie działo, bo w końcu trochę mnie tu nie było. Nie miałam ostatnio chwili wytchnienia. Zacznę od początku.

Moja koleżanka robiła dwuletni kurs na instruktora tańca. Dzisiaj odbyło się podsumowanie. Polegało ono na zdaniu - najpierw - części teoretycznej, następnie części praktycznej. Część teoretyczna wiadomo - pytania i odpowiedzi. Część praktyczna natomiast polegała na zebraniu grupy tancerzy, którzy zatańczą choreografię ułożoną pod okiem uczestnika kursu- przyszłego instruktora tańca. Jak się domyślacie byłam w grupie mojej koleżanki. Przez co ostatnie moje dni to wyglądały tylko tak: szkoła, trening, trochę snu, szkoła, trening, trochę snu... W końcu czasami siedzieliśmy do 23/23:30 w sali i ostro trenowaliśmy. Byłam przez to tak zmęczona, że jak w czwartek wróciłam około 23:30 do domu po treningu, około 1:00 poszłam spać, tak następnego dnia obudziłam się o godzinie 15. Z tego względu, iż był to piątek (wczoraj) to przespałam wszystkie lekcje w szkole. Brawo ja! :) 
Dziś odbyło się to podsumowanie. Na początku, stojąc na scenie kiedy muzyka była dość cicho, a my staliśmy w bezruchu, słyszałam głosy: to będzie super, łoo to wygląda świetnie. Mam nadzieję, że również reszta spektaklu się podobała publiczności. Miło było słyszeć takie słowa, kiedy jeszcze się nie zaczęło w sumie tańczyć :)


czytamy podczas podróży | koncert w Filharmonii | takie tam w szkole
na balu z kumpelą | w drodze na bal | znowu zdjęcie z balu
po spektaklu | w domku po występie | jedna z masek, w których tańczyliśmy

Przy okazji chciałabym nadmienić właśnie, że 11.06.14 odbył się bal na zakończenie gimnazjum. Było naprawdę świetnie. Catering cały czas zaskakiwał nas nowymi słodkościami; tort, lody. Mniam. Dużo osób się bawiło, nikt nie podpierał ścian. Nauczyciele nawet powiedzieli, że jesteśmy pierwszymi, którzy tak świetnie się bawili. Z chęcią bym powtórzyła ten bal, ale cóż- nic dwa razy się nie zdarza.


A już za dwa tygodnie wakaaaacje! <3

środa, 4 czerwca 2014

bierzmowanie

To dziś! Dziś był ten dzień, do którego przygotowywałam się 2 lata, uczestnicząc w przeróżnych uroczystościach kościelnych. Dziś był dzień, w którym przyjęłam sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Jestem naprawdę szczęśliwa. Wiem, że ten dzień w życiu się nie powtórzy (cóż za odkrycie). Jedyny tak wspaniały dzień w życiu. 
Uroczystość przebiegła spokojnie. Ogółem na początku strasznie się denerwowałam, choć teraz nie wiem czym. Pod koniec mszy wręczałam kwiaty proboszczowi, więc może dlatego. Bałam się, że się przewrócę albo coś ;) Na szczęście nic przykrego się nie wydarzyło. 
Dziś nie byłam w szkole ze względu na pobranie krwi i wizytę u lekarza, i powiem szczerze, że z chęcią przedłużyłabym tę nieobecność. Wakacje zbliżają się pełną parą. Już odliczam dni do końca roku szkolnego. Muszę przyznać, że II semestr zleciał mi w okamgnieniu. Nigdy żaden okres czasu nie zleciał mi tak szybko. Byle do wakacji! :)

sobota, 31 maja 2014

Jesteś cudem

Siedziałam w ławce na języku polskim. Znowu moje myśli skupiły się wokół ludzi przechodzących za oknem, kwiatów poruszających się na wietrze czy ptaków zmieniających co chwila gałązkę, na której przyszło im siedzieć. ,,W przyszłym tygodniu...''. O nie, znowu się zaczyna- pomyślałam. Ale mimo tego nie skupiałam znacząco uwagi na tym, co dalej stara nam się przekazać nauczycielka. Stwierdziłam, że potem sprawdzę na fejsie, co jest zadane na przyszły tydzień, albo że dowiem się od koleżanki. ,,W przyszłym tygodniu opowiecie o swojej ulubionej książce, w formie recenzji''. Coś we mnie tknęło. Nie mam ulubionej książki- pomyślałam. Bardzo rzadko czytam książki. Nie dlatego, że nie chcę, że jestem leniem. Głównie przez brak czasu. Chodzę do szkoły, która jest... bardzo wymagająca. Kiedy po szkole nie mam żadnych zajęć dodatkowych mój plan dnia wygląda mniej więcej tak: 8-15 szkoła, 16- obiad, 17-2/3- lekcje. Nie to nie żarty. Codziennie siedzę do 2 w nocy, aby skończyć czasem tylko odrabiać lekcje (już nie wspomnę o nauce). Odkąd w moim życiu zapanował taki tryb, zaczęłam się zastanawiać czy tylko ja tak mam, że nie wyrabiam z lekcjami. Jednak moje koleżanki też tak mają. Wkuwają jakieś teorie z dziedziny fizyki czy wzory matematyczne, żeby zdobyć wręcz nieosiągalną czwórkę. Czyli po prostu nie jestem sama z tymi problemami. Ludzie szukają ucieczki od problemów w książkach, znajdują w nich ukojenie, wiedzą, że nie są sami na tym świecie. Pani od języka polskiego, recenzja, książka, ulubiona, recenzja...- nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Muszę przeczytać książkę- pomyślałam. I tak zaczęła się cała historia. Zaczęłam pytać rodzinę o jakieś fajne książki,  szukałam porad w internecie. ,,Pamiętnik narkomanki, dzieci z dworca zoo...''- czytałam. Jednak pewna książka szczególnie zwróciła moją uwagę: ,,niebo istnieje naprawdę''. Przeczytałam recenzje, ktoś napisał komentarz ,, ileż można czytać o ciągłym jeżdżeniu do i ze szpitala''. Na razie odłożyłam tę książkę na później. Idąc jednak dalej tym tropem znalazłam książkę ,,Jesteś cudem''. Przeczytałam recenzje, wysłuchałam część audiobooka. Postanowiłam ją kupić. Dziś rano wybrałam się z koleżanką do galerii, znalazłam ją na półce, kupiłam. Po przyjeździe do domu zabrałam się do czytania. Nigdy nikt ani nic... w żaden sposób... po prostu nie... Przeczytałam zaledwie 70 stron. Już teraz wiem, że jest to jedna z najlepszych rzeczy, które do tej pory mi się przytrafiły. Zaczęłam inaczej patrzeć na wszystko. Wyobraźcie sobie sytuację, w której idziecie do zwykłego lekarza ze zwykłym problemem po zwykłą receptę. Siedzicie w poczekalni, nieświadomi. Nie wiecie, że za drzwiami siedzi człowiek, który zmieni wasz zwykły dzień w piękny dzień. Ale czym? Wchodzicie do gabinetu, on wita was szerokim uśmiechem, zostajecie potraktowani bardzo ,,osobowo'', jesteście jedynymi w swoim rodzaju pacjentami, których problem staje się bardzo ważnym problemem dla lekarza, któremu poświęca on naprawdę dużo skupienia. Czujecie się wyjątkowo. Jest to jedna z lekcji. Jedna z lekcji, które są zawarte własnie w tej fenomenalnej książce. Tylko jedna z wielu innych mądrości, które wiem, że będą moimi przewodnikami na resztkę życia. Te 70 stron odmieniły mój sposób patrzenia na świat. Na ludzi, na sytuacje, które w życiu się przytrafiają. Bo w końcu wszystko jest po coś. A skoro wszystko jest po coś to zadanie zrecenzowania ulubionej książki przez moją nauczycielkę od języka polskiego było ,,po coś''. Dzięki temu jednemu zadaniu na ocenę diametralnie zmieniło się... wszystko. Wiem jakie mam cele, jak gospodarować czasem, jak się nie spóźniać. A ile jeszcze nauk mnie czeka w reszcie książki. Dlatego naprawdę gorąco polecam tę książkę wszystkim! Czas na zmianę.


niedziela, 18 maja 2014

summer paradise


Heeeej!
Troszkę mnie tu nie było. Dość dużo się ostatnio działo, dlatego nie miałam jak dorwać się do komputerka i napisać posta. W zeszłym tygodniu w piątek wybrałam się z koleżanką na basen, pierwszy raz od dwóch lat. Powinnam dużo pływać ze względu na kręgosłup i kolana. Na początku trochę popływałyśmy, ale potem poleciałyśmy na zjeżdżalnię i do jacuzzi! :D Oczywiście już na początku zdążyłam popsuć google. Kiedy je zdejmowałam, po zrobieniu jednego basenu, pasek się urwał! Pech! Oczywiście to cała ja.

Właśnie minął pierwszy tydzień po majówce, w którym chodziliśmy dzień w dzień do szkoły. Muszę powiedzieć, że już dawno nie czułam się tak zmęczona! Tyle nam pozadawali. Mnóstwo prezentacji, sprawdzianów. Ale trzeba dać radę. Koniec roku już niebawem i... waaakaaaacjeee! Taaaaaaak! Długo wyczekiwane. Myślę ogólnie nad tym czy nie założyć kanału na youtube. Już mam kilka pomysłów na filmiki, a powiem Wam, że niektóre pomysły siedzą już w mojej głowie od wielu, wielu miesięcy! Moim zdaniem najlepsze są filmiki typu ,,wspomnienia z wakacji''. Zawsze się uśmiecham do ekranu, a jednocześnie łezka się w oku kręci, kiedy oglądam takie filmiki. Tak, to właśnie jeden z planowanych filmików. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, nic nie obiecuję. Zobaczymy ;)







Macie już jakieś plany na wakacje?

środa, 7 maja 2014

positive thinking

Wczoraj razem z Olą wybrałam się do Myślęcinka, była piękna pogoda. Jutro niestety wracam już do szkoły. Na samą myśl jestem zmęczona. Wiem, że większość z was chodzi już od poniedziałku, dlatego nie powinnam narzekać. 

Ostatnio bardzo dużo negatywnych rzeczy zalewa moje myśli. Jestem osobą wrażliwą, dlatego tym bardziej nie powinnam sobie zakrzątać głowy. Czy wiecie, że według statystyk 90% naszych zmartwień nigdy się nie wydarza? Przeczytałam to jakieś pół roku temu na jednej ze stron internetowych i rozpoczęłam obserwację. Przewinęły się zmartwienia dotyczące egzaminu gimnazjalnego, konkursów tańca i naprawdę większość z nich nawet nie miała miejsca. Z tego względu postawiłam sobie za zadanie positive thinking, czyli pozytywne myślenie. Wszystkie zmartwienia, których zdarzenie się jest mało prawdopodobne muszę odkładać na bok. A nawet jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli to czy za pół roku będziemy pamiętać? Czas w końcu szybko leci ;)